niedziela, 15 marca 2015

Mat i mięta

Bardzo rzadko maluję paznokcie matowymi lakierami. Miałam kiedyś szary matowy kolor z Wibo, skusiłam się też w któreś wakacje na biały mat z Flormar. Niemniej jednak w obu przypadkach efekt końcowy nie do końca przypadł mi do gustu. Ostatnio postanowiłam dać matom ostatnią szansę i tym razem sięgnęłam po matowy top coat z Lovely. 

Lovely Matte Top Coat

Pastelowa mięta to mieszanka dwóch kolorów, lakieru Inglot 696 i lakieru Life (niestety numerek się starł, ale był to chyba odcień 04), a dokładniej są to dwie warstwy koloru z Life plus jedna warstwa słynnej mięty z Inglota.




Mięta i mat to chyba dobre połączenie, bo w końcu przekonałam się do takiego wykończenia i na wiosnę nie raz użyję jeszcze opisywanego top coatu z jakimś pastelowym odcieniem. Jest jednak małe ale... To zdjęcie zrobiłam dzień po malowaniu (wybaczcie przekłamane kolory):

Efekt dzień po malowaniu
Mat jest tu bardzo mocny, prawie kredowy. Na zdjęciach do wpisu, które zrobiłam dwa dni po malowaniu, widać, że efekt nie jest już taki mocny i paznokcie stały się jakby satynowe, nie wiem jak lepiej to określić. Lakier jest dalej matowy w dotyku, ale pojawił się taki zgaszony połysk. Muszę przyznać, że to mnie akurat nie martwi, bo ta satyna bardzo mi się podoba, ale fakt faktem, efekt "super matu" utrzymuje się dość krótko. Poza tym lakier nie odpryskuje, co jest dla mnie ogromnym plusem!



A jaka jest wasza opinia na temat matowych lakierów i top coatów? Poza tym, malujecie jeszcze paznokcie na miętowo? Ja muszę przyznać, że to był pierwszy raz od dawien dawna. Ten kolor mi się już trochę przejadł, a pamiętam jak kilka lat temu nigdzie nie można było go dostać. Z resztą w ogóle było ciężko o jakiekolwiek pastele, dlatego cieszę, się, że teraz co roku na wiosnę w sklepach przybywa pastelowych lakierów.

Zapraszam do komentowania oraz do zaglądania na moje profile na InstagramiePintereście oraz Tumblerze.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz